sobota, 24 lipca 2010

Deszczowo nad jeziorem :)

Sobotnie popołudnie spędziliśmy nad Zagłęboczem z rodzinką. Była zaplanowana kąpiel, pieski miały sobie pobiegać, a wieczorkiem grill:) 
Na miejsce dotarliśmy jednak w bardzo kiepskich humorach. Lało!!! Bardzo czekaliśmy wszyscy na deszcz, ale miał spaść w niedzielę! Do tego wszystkiego zapomniałam torby Amelii. Nie mieliśmy pieluch, ciepłych ubranek i całej reszty potrzebnych dziecku rzeczy. Pierwsza myśl jaka mi przyszła w tej sytuacji do głowy... to wracamy do domu. Ale zostaliśmy i nie żałujemy. Deszcz w końcu przestał padać. Ubrałam małą w swoją bluzę (miałam jeszcze kurtkę) i swoje spodnie 3/4. Humory wróciły. Jedzonko z grilla było pyszne. Psy mokre ale szczęśliwe, bo wreszcie pograły w piłkę. Nawet udało się nam się w końcu wybrać nad jezioro. Wyjazd można podsumować jako bardzo udany :)

Amelka w ciuchach mamy :) 

Norman i Mariusz grają z Shimmi i Shillą, mecz nie został rozstrzygnięty.

 Mariusz się wykąpał a my podziwialiśmy zachód słońca :)

 

sobota, 17 lipca 2010

Telewizjomania

Z przykrością muszę stwierdzić, że moje dziecko jest uzależnione od oglądania mądrego malucha. Wstaje co dziennie rano i pierwsze co robi to wyciąga ręce do telewizora. Mama włącz mądrego malucha! 
Ona rządzi, a ja nie umiem jej odmówić. I kto tu kogo wychowuje.  

  



czwartek, 15 lipca 2010

Dasz radę!

Witamina D wypłukuje się z organizmu powoli ale jest już dobrze. Ciemiączko zarasta się teraz bardzo szybko, a Amelka ruszyła do przodu w tempie expresowym. Od trzech dni zaczęła leżeć na brzuszku bez płaczu i pięknie podnosi pupę do góry, podgina nóżki i łapkami podciąga się do tyłu do siadu. Jaka jest szczęśliwa jak się jej to uda. Do wczoraj potrzebowała mojego wsparcia ale dziś wieczorem zrobiła to zupełnie samodzielnie! Moja kochana, dzielna dziewczyna. Myślałam, że zajmie jej to trochę więcej czasu, a tu trzy dni i już ....siada!:)

poniedziałek, 5 lipca 2010

Echo!

Amelki serduszko jest już zupełnie zdrowe!!! :)  Dziś był termin wizyty u naszej pani kardiolog, która zrobiła Amelce echo serca. Do końca życia zapamiętam uśmiech Pani doktor i swoje uczucia jak mówiła nam że mamy się nie pokazywać u niej aż za rok, bo wszystko w serduszku się ładnie pozarastało. Jeszcze jedna kontrola za rok, tak by posprawdzać wszystko i koniec naszych wizyt u kardiologów:) Taka ulga, takie szczęście... Wszystko idzie ku lepszemu. Amelka z dnia na dzień mocniejsza, silniejsza, sprawniejsza i mądrzejsza :) będzie dobrze, będzie super!!! 

Kocham Cię mój kwiatuszku! Twoja mamusia